Witajcie :) Dziś na blogu model stworzony specjalnie dla mojego męża. Jego wybór maści był niezwykle interesujący, poznajcie Deoro :)...
Jakiś czas temu na blogu ogłosiłam, że chcę stworzyć bardzo wyjątkowy projekt:
"W ramach nowego projektu pozwoliłam swojemu mężowi wymyślić własnego konia marzeń, mógł wybrać dowolny model z mojej półki body, znaleźć zdjęcie referencyjne i wybrać odmiany jeśli będzie je chciał, wybór imienia także należy do niego, jedynym warunkiem jest to by imię wywodziło się z języka hiszpańskiego. Każdy element chcę stworzyć według jego wizji...
No i co się okazało? Mąż z wielką ekscytacją zaangażował się w projekt, bez wahania wybrał ogiera andaluzyjskiego CollectA i przez kilka wieczorów przeglądał zdjęcia końskich maści ^^, padłam z wrażenia, gdy pokazał mi wybrane zdjęcie: Izabelowato perłowy, czyli maść z jednym genem kremowym i jednym perłowym na bazie kasztana😦😧😲 koniecznie z cieniowaną grzywą i ogonem, trzema wysokimi skarpetkami i strzałką przechodzącą w chrapkę <padłam i dalej leżę>, cóż, nie dał mi prostego zadania 😅, ale ten projekt cieszy mnie nie mniej niż jego i nie mogę doczekać się ukończenia i reakcji na efekt końcowy ❤."
Ogier jest więc maści izabelowato perłowej. Konie z genem perłowym mają piękny poblask na sierści, jakby non-stop karmiono je super odżywkami :D
Bardzo reprezentatywny przykład perłowego blasku u konia kasztanowato perłowego:
Do zdjęć referencyjnych posłużył mi ogier QUITASUEÑOS VII opisany jako Double pearl isabela Andalusian Stallion
Mój mąż bardzo lubi odmiany, więc wybrał dla swojego modelu 3 długie skarpetki i bardzo się przy nich upierał ;D
Ja osobiście nie dała bym mu żadnej odmiany na nodze lub ewentualnie 1 koronkę, ale trzymałam się zasady, że to model męża i jego preferencje są tu najważniejsze, jeśli chce 3 skarpetki (dał zdjęcie referencyjne, żebym zrobiła dokładnie takie jak sobie wybrał :D) to będzie je miał :).
Do odmiany na pysku także dostałam zdjęcie referencyjne, by nie była ani za duża ani za mała lecz w sam raz. Miałam wielką frajdę patrząc jak bardzo wkręcił się w ten projekt i jak zerkał mi przez ramię obserwując postępy.
Na koniec nazwał ogiera Deoro (zgodnie z umową po hiszpańsku) co można przetłumaczyć jako "ze złota".
Jak możecie zobaczyć pokazuję wam na przemian zdjęcia ze studia oraz zdjęcia plenerowe, byście mogli zobaczyć i porównać jak bardzo zmienia się odcień Deoro w zależności od oświetlenia.
Nie jest łatwym modelem do fotografowania ze względu na swoją maść i jej perłowy poblask, ale gdy uda się go złapać w odpowiednim świetle jest niezwykle efektowny.
Deoro stoi teraz na półce w najbardziej widocznym miejscu i pod okiem męża, nie do pomyślenia jest bym przypadkiem zarysowała albo przewróciła jego ukochanego konika :D
Duma i szczęście mnie rozpiera, że sprawiłam taką przyjemność mojej ukochanej osobie i że podołałam tak wysokim wymaganiom. Nawet te białe pończoszki zaczęły mi się z czasem podobać, są takie bardzo w stylu Krzysia, nie wyobrażam sobie dziś by jego Deoro mógłby wyglądać choć odrobinkę inaczej <3...
Piękny. Wspaniały prezent!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńBardzo ciekawy pomysł na zrobienie prezentu w taki sposób mężowi ;). Wygląda chłopak jak milion dolarów! $o$
OdpowiedzUsuńAż zazdroszczę Twojemu mężowi takiego cudeńka.
Pozdrawiam Katarzyna ze Stajni Pegaz Ciebie i Twojego szanownego męża ;)
Dziękuję, pozdrawiam i mąż także ;D. nie mogę Deoro ściągnąć z półki bez pytań "gdzie go zabierasz?", "Masz czyste ręce?" xD, widać, że bardzo mu się podoba jego konik :)
UsuńAle mąż się musiał cieszyć! Szczególnie w tym modelu podobają mi się oczy *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cieszył się i to bardzo :, teraz komentuje inne modele: "Ładny, ale mój (Deoro) i tak ładniejszy" xD...
Usuń