(Alborozo oraz Vincenzo oba dłuta B. Eberl)
Witajcie:)
Dzisiejszy post poświęcony zostaje jednemu z moich diamencików w kolekcji:
oto Vincenzo
Ogier andaluzyjski w ukłonie dłuta B.Eberl wyrzeźbiony w 2010 roku.
(Encanto dłuta Josine Vingerling oraz Vincenzo)
Obiekt moich westchnień odkąd rozpoczęłam przygodę z hobby jakieś 10 lat temu. Oczywiście wtedy był finansowo kosmicznie daleko poza moim zasięgiem jak Tesla dla zwykłego śmiertelnika.
Wszystko jest w nim doskonale andaluzyjskie i kunsztownie wyrzeźbione.
Podoba mi się wyraz pyska, czujne uszy, duże wyraziste oczy, mieszanka siły i delikatności bijąca z jego postawy.
Tylko spójrzcie na ten przesłodki pysio do wymiziania :D
Wspaniała gra zmarszczek i mięśni...
Teraz przede mną najtrudniejsze zadanie a mianowicie wybór maści :).
Moje myśli zmierzają ku palomino, ale krążą także przy cremello.
A wy w jaką maść byście go ubrali? :)
Na ostatnim zdjęciu jeszcze z mniejszymi braćmi,
plastikowo-gumowymi odlewami LB firmy WIA...
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Widać różnicę między arką a odlewem Wia... Ja bym go widziała w maści bursztynowo szampańskiej, ten piękny odcień grzywy cudownie by na nim wyglądał <3
OdpowiedzUsuń