środa, 13 listopada 2019

Drastic custom - leżący ogier morgan Breyer by CollectA



Witajcie :)
Dziś post o niezwykłej przemianie, cierpliwości i stresach...





Bohaterem posta jest wspomniany w tytule ogier morgan firmy CollectA. Jeśli nie poznajecie, to zapewne dlatego, że zanim się nim zajęłam to wyglądał tak:
Ogier został całkowicie pozbawiony nóg, grzywy oraz ogona. 
Tych wszystkich makabrycznych czynów dokonałam w grudniu tamtego roku. 



Jak już wspomniałam uciełam mu nogi, więc wypadało wylepić mu nowe. Nauczona doświadczeniem po poprzednim drasticu, od razu wykonałam dla każdej nogi druciany szkielet, zmieniłam pozycję łopatek, łokci, bioder oraz kręgosłupa. 

(pomalowany, ale wciąż łysy :) - model przed moherowaniem)

W takiej postaci, z drucikami zamiast nóg, przeleżał u mnie na biurku szmat czasu a ja jednocześnie chciałam i bałam się go dokończyć. Rzeźbienie w masie jest daleko poza moją strefą komfortu i gdy w końcu zebrałam się na odwagę zaczęłam pomalutku wylepiać każdą nogę. 

Były momenty zwątpienia, czasem trzeba było się cofnąć o krok i zniszczyć to co się stworzyło poprzedniego dnia, by móc iść naprzód w dobrym kierunku. Efekt końcowy wynagrodził mi wszystkie trudy :). 


W końcu mogłam nadać swojemu modelowi piękna maść. 
A ponieważ to mój model prywatny, to otrzymał jedną z moich ulubionych maści - siwą jabłkowitą. 


Jabłkowitość na moim morganie jest intensywna, wczesna. Jedynie jego głowa zdążyła już mocno stracić podstawowy kolor. 


By dodać jabłuszkom realizmu, na ich bazowej formie użyłam techniki hair by hair. 
Koń siwieje z maści karej. 



Jednak ukończenie jabłuszek to była tylko połowa sukcesu. Po ukończeniu malowania przyszedł czas na moherowanie. 


Moherowałam tylko raz w przeszłości, dlatego miałam obawy, czy uda mi się to zrobić tak, by model zyskał więcej piękna a nie stracił. 


Źle dobrany moher oraz/lub źle wykonane moherowanie mogą zrujnować nawet najpiękniejszy model. 
Byłam jednak tak bliska ukończenia morgana, że moja determinacja sięgała zenitu :). 


Wybrałam dla niego miękki, delikatny moher o naturalnym, mlecznym odcieniu bieli, wzorując się głównym zdjęciem referencyjnym:


Z dodatkowych kosmetycznych zmian jakie poczyniłam to korekta profilu głowy z lekko szczupaczej na prostą. 


Myslę, że moherkowanie wyszło mi lepiej niż poprzednio, naturalnie się układa i nie jest przepuszone. 







Lubię długie grzywy i ogony, co zdecydowanie widać po moim modelu :).  




Jeszcze zerknięcie jak to wszystko wygląda od strony podwozia ;D.




Dodatkowe zdjęcie z fleszem pozwalające lepiej przyjrzeć się strukturze jabłuszek. 


Ogier otrzymał imię Corazón, i jest wielkim słodziakiem <3. 
Jestem taka dumna i szczęśliwa, że po roku czekania zdobyłam się na odwagę i go stworzyłam. 
Będzie ostatnim z wielkich przemian 2019 roku :)...

6 komentarzy:

  1. Piękny, nie mam słów O.O
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny custom, zarówno maść jak i poza. Jeśli można, to z jakiej masy lepilas?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest on przecudowny! Z każdym zdjęciem chcę go widzieć więcej i więcej (szybkie uzależnienie xD)! Podziwiam Ciebie za cierpliwość i nakład pracy jaki w niego włożyłaś! Po prostu szacun <3!

    PS. Patrząc na każde zdjęcie, moje serce zaczyna bić coraz szybciej xD.
    Pozdrawiam Katarzyna B. ze Stajni Pegaz :).
    Zapraszam również tutaj: https://stajnia-pegaz-studio.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, niesamowity! I przepiękne malowanie, bardzo estetyczna grzywa, i niesamowicie realistyczna pozycja :O Moim zdaniem najlepsza Twoja praca w tym roku!
    ~Trochę Wyrosłam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest naprawdę świetny! Zawsze mi się marzył w kolekcji leżący model z moherem, więc chyba dlatego doceniam go podwójnie, ahh *.*
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń