piątek, 19 czerwca 2020

Przemiana jednorożca CollectA na różano siwego polskiego konia sp (szlachetny półkrwi)


Witajcie :)
Dziś o modelu, który przyprawił mnie o niezły zawrót głowy z powodu zmiany techniki, jakiej używam do "wysiwiania" koni. Oto klacz, która była eksperymentem i eksperyment, który o dziwo się powiódł...



Modelem, na którym stworzyłam swój custom jest CollectA unicorn mare 88853. Jak widzicie na powyższym zdjęciu klacz ma róg ( który usunęłam, choć nie do końca ;)... wyjaśnię w innym poście w niedalekiej przyszłości) i ocieka złotem, różem i brokatem, które kompletnie zagłuszają jej fantastyczną rzeźbę. 



O samym modelu rozpisywałam się już kiedyś przy moim innym customie, karej klaczy jednorożca, więc teraz bardziej opiszę samo malowanie. 


Klacz siwieje z maści gniadej, taki rodzaj siwej nazywamy różano siwym (rose grey).


Do tej pory gdy tworzyłam jakąkolwiek maść siwą, zaczynałam najpierw od najjaśniejszych tonacji, stopniowo przechodząc do coraz ciemniejszych. W przypadku tej klaczy postanowiłam zrobić wszystko na odwrót, tak jak to zachodzi w naturze.


Zaczęłam od pomalowania klaczy na maść gniadą, wyglądała świetnie jako gniadoszka i miałam chwile zwątpienia, czy jej takiej nie zostawić. To był trudny moment.



Z jednej strony chciałam spróbować czegoś nowego, ale z drugiej strony mam bardzo udanego customa  i w perspektywie nową, nie wypróbowaną technikę, tak naprawdę niewiadomą, która albo się uda, albo wszystko popsuje, nie łatwy wybór.


Po kolku dniach wahania postanowiłam być odważna i zaczęłam włoskować mój model ( malowac włosek po włosku), zaczynając w miejscach, gdzie klacz siwiała by najpierw.


I stopniowo dodając kolejne warstwy włosów tak, jakby siwienie postepowało z biegiem lat ( konie najszybciej siwieją na głowie, pachach, pachwinach, potem siwienie w różnym stopniu obejmuje całe ciało a na końcu nogi i zad)


Siwienie obejmuje także grzywę i ogon. Z niegdyś karej stopniowo staje się beżowo, brązowo biała. W ogonie najczęściej układa się to w piękne przejścia. 



W swojej pracy starałam się zachować kierunek w którym rosną włosy, uwzględniając wicherki na słabiźnie i w pachwinach. 




Kopyta choć są ciemne, to nie są jednolite, mają delikatne jaśniejsze paskowanie i zaznaczone strzałki. Model dostał zmarszczki w kącikach warg, włosie w uszach  i szczegółowe oczy.




Do stworzenia tej maści użyłam farb akrylowych, tuszu akrylowego, pasteli i pigmentów ziemnych. Całość wykończyłam werniksem satynowym ( choć na siwej maści nie robi to różnicy względem matowego werniksu, ale za to pięknie wydobył kolorki tam, gdzie przebija się maść gniada i wszelkie pasemka w grzywie i ogonie), oraz werniksu błyszczącego na chrapy i oczy. 


Dziś, gdy wiem, że się wszystko udało, mogę powiedzieć, że efekt wart był dziubdziania przez całą wieczność włosek po włosku. Choć rozpiera mnie duma, że odważyłam się coś takiego wykonać, to przez jakiś czas nie będę wracać do tej techniki, przynajmniej do momentu aż będę mogła znów patrzeć na moje mikro-pędzle bez wzdrygania się xD...



Wszystkich, którzy tworzą modele tylko taką techniką (lub głównie taką preferują), podziwiam  teraz jeszcze mocniej :). 


Klacz jest w mojej prywatnej kolekcji i choć ma już rasę ( polski koń szlachetny półkrwi) to nie wybrałam jej jeszcze imienia. Wszystkie moje konie mają imiona hiszpańskie, jeśli macie jakieś propozycje, to chętnie przeczytam w komentarzu :)...



8 komentarzy:

  1. To faktycznie zupełnie nowa odsłona tego modelu, jestem pod ogromnym wrażeniem! Raz, że wygląda o wiele lepiej, dwa, że kolory są naprawdę jak u siwków. Kolejną rzeczą są jabłka. Cóż... muszę przyznać, że dotąd nie lubiłam Twoich siwków, bo odpychał mnie nieprawdopodobny kształt jabłek. Tym razem jednak jabłuszka są naprawdę ładne, trochę nie pasuje mi wciąż wzór na zadzie i nogach, ale poza tym wyglądają bardzo dobrze. Konik ogółem cudny, bardzo mi się podoba, no i podziwiam za sposób wykonania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to tak inaczej, niż większość ludzi, zawsze zbieram duże pochwały za swoje jabłkowite konie, ciekawy punkt widzenia :). Ogromnie bałam się tego projektu i cieszę się, że teraz także trafiłam i w twój gust, dziękuję za słowa uznania <3

      Usuń
  2. Jest cudny! Model w tym malowaniu bardzo, bardzo dużo zyskał. Uwielbiam dzięki Tobie jeszcze bardziej siwe konie <3.

    Pozdrawiam Katarzyna ze Stajni Pegaz :)
    Zapraszam również tutaj: https://stajnia-pegaz-studio.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Konie siwe są warte każdej formy wielbienia :D, miło czytać, że moja praca została przez ciebie doceniona <3

      Usuń
  3. Sama ostatnio chciałam kupić tą klacz na customa, bo urzekła mnie jej rzeźba. Niestety jak się zdecydowałam, to klaczki już nigdzie nie było. Ta praca, jest według mnie najlepszym z wszystkich Twoich dzieł! Widać, ile pracy i serduszka w nią włożyłaś :3 A co do imienia, może Hermosa (od słowa "piękny", ale sprawdzałam w Google Tłumacz i mogło mi nakłamać :P)?
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to? Wszędzie wykupili? Na pewno będą w kolejnej dostawie, cierpliwości :). Warto ją przerabiać, bo rzeźba jest super, ten model nie zasługuje na słodki róż i brokat ;P

      Usuń
  4. Ma szczęście, że do Ciebie trafiła. Z jakiegoś dziwnego różowego jednorożca dla małych dzieci (nie chcę tu nikogo obrazić :)) stała się piękną klaczką (sama ostatnio często mam styczność z takim koniem i naprawdę jest podobny :)).
    A imię może… Manzana (czyli jabłko)? Bo maść jabłkowita :).

    Pozdrawiam serdecznie i życzę jak najwięcej udanych customów! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Myślę, że Manzana to świetny pomysł, żaden z moich koni jeszcze nie nosi takiego imienia i nawiązuje do jej maści, dzięki!

      Usuń