piątek, 31 maja 2019

Grullo mustang family



Witajcie :)
W dzisiejszym poście zaprezentują się Reina, Rayo i Reinito,
trzy mustangi w maści grullo.


Reinito jest najmłodszy w tym stadzie, malowanie jest firmowe, tak jak klaczy Reina, jednaj jest od niej jaśniejsze, nie posiada paskowań na nogach, ale ma widoczną pręgę grzbietową właściwą dla tej maści. 


Jest w cudownej, zawadiackiej pozie z zadartym ogonkiem, jak gdyby machał nim intensywnie i szykował się by coś przeskrobać ;). 


Jest to zdecydowanie mój ulubieniec ze wszystkich źrebiąt Collecty.


Reina - klacz, jest moim pierwszym nabytkiem w kolekcji i to od niej zaczęła się moja miłość do Collecty <3, posiada piękne paskowania na nogach (przypominam, że to malowanie OF) i zupełnie inny odcień niż Reinito. Nie posiada jednak pręgi grzbietowej, nad czym niezmiernie ubolewam.


 Rayo natomiast jest moim bardzo wczesnym customem, wykonanym, gdy moja kolekcja modeli liczyła ok. 4 sztuk :D, powstał wtedy jako owoc miłości Reiny oraz ogiera andaluzyjskiego Diablo. 


Tworząc go celowałam w maść silver grullo i próbowałam wtedy nawet odtworzyć pręgowanie na nogach oraz nie zapomniałam o prędze grzbietowej :). 


Jak na jeden z pierwszych customów, wyszedł bardzo przyzwoicie, choć mając dzisiejszą wiedzę i doświadczenie, powoli przymierzam się do jego ponownego przemalowania...


Dodam jeszcze, że choć Rayo jest u mnie krzyżówką mustanga z andaluzem, to oryginalnie był rasy tennessee walking horse. 

środa, 29 maja 2019

Decor custom ogier ardeński CollectA


Witajcie :)
W dzisiejszym poście custom ogiera Ardeńskiego, który wykonałam w 2018 roku.


Ogier jest maści cremello, posiada błękitne oczy i jasne kopyta a prześwitująca skóra na chrapach i innych miejscach jest ciemno-różowa.


Jednak jak widzicie nie jest to taka zwyczajna maść, ponieważ na prawym boku koń ma fantazyjne wzory.


Jest to więc decor, czyli koń o nierealistycznej, nie występującej w naturze maści. 
Zdobienia i odcień wzoru wykonałam, by pasował do koloru oczu ardena :).


Model przemalowałam specjalnie na Live Show (Sarmackie Live Show), które odbyło się w 2018r. na konkurencję Decor, gdzie wystawić można było tylko takie nierealistyczne przemalowańce.


Drugi bok pozostawiłam gładki, bez zdobień, dzięki czemu koń ma niejako dwa oblicza, w zależności od tego jak go postawię na półce :). 


Poniżej jeszcze zdjęcia z ardenem w maści firmowej, czyli OF.



Jak wam się podoba w takiej wersji? 
Na tyle przepięknych wystawionych na Live Show decorów mój zajął drugie miejsce, jestem z niego bardzo dumna :).



sobota, 25 maja 2019

Twinkle Bell - CollectA Clydesdale custom



Witajcie :)
Dziś custom źrebięcia Clydesdale firmy CollectA. 


Źrebak jest klaczką o imieniu Twinkle Bell, w maści flaxen chestnut sabino. 


Odniana sabino jest u niej bardzo rozległa, obejmująca niemal całe ciało.


Oczy Twinkle Bell są niebieskie, oczy kremowe a chrapy różowe. 



Maść z odmianą sabino stworzyłam po raz pierwszy i zapewne nie ostatni, bo podoba mi się efekt jaki uzyskałam. 


Choć muszę przyznać także, że jest bardzo pracochłonna, ponieważ tworzyłam ją techniką hair by hair, czyli włosek po włosku :).


Chętnie zatrzymała bym ją u siebie, jednak razem z mężem rozpoczęliśmy realizację naszego wielkiego marzenia jakim jest budowa własnego domu z dużym ogrodem i potrzebna nam jest teraz każda ilość gotówki :). 


Dlatego wiec Twinkle Bell jest na sprzedaż i jeśli ktoś z was ma ochotę ją nabyć, zapraszam na aukcję eBay:


piątek, 17 maja 2019

Drastic custom Black Forest zmienia sie w Andaluza :) ...



Witajcie :)
Dziś pokażę wam jeden z moich największych projektów, przewyższających rozmachem nawet moherowanego ogiera arabskiego :D


Jest to drastic custom, czyli model zmieniony tak, że ciężko poznać czym był w firmowej wersji, ogiera Black Forest CollectA. 

Dla przypomnienia oryginalna wersja wygląda tak: 

Mój model ma więc całkowicie zmienioną pozę, nogi były odcinane i robione na nowo ( co zajęło mi kilka miesięcy tworzenia, łamania tego co stworzyłam i zaczynania od nowa, około 6-krotnie nie byłam zadowolona z tego co stworzyłam zanim mogłam wreszcie pokazać wam finalny efekt.)


Nie spieszyłam się z tym projektem i dałam sobie czas, w końcu pierwszy raz miałam do czynienia z masą modelarską i rzeźbieniem na taką skalę, wcześniej to były tylko drobne poprawki przy preppingu :). 



Moja cierpliwość zaowocowała udanym projektem i nie mogę przestać się uśmiechać gdy na niego patrzę. Zamysł powstały wiele, wiele miesięcy temu , by zrobić z tego modelu konia andaluzyjskiego dziś jest realny i zmaterializowany, udało mi się :D... 

Ogier nie ma jeszcze imienia, ale myślę nad tym intensywnie ;), ukazany jest w zebranej pozycji stój skupiony i gotowy na sygnał od jeźdźca.


Wybrałam dla niego maść sooty palomino, choć oryginalnie miał być siwy w hreczce :), jak widać niektóre modele mają własny pomysł na siebie i potrafią go przeforsować. 


Nie robiłam jeszcze tego odcienia i miałam obawy, czy trafię w odpowiedni odcień, ale gdy zaczęłam mieszać pigmenty i kreślić jabłkowitość pochłonęło mnie to całkowicie i wszelkie obawy zniknęły. 


Gdy byłam już zadowolona z efektu i uznałam, że to był strzał w dziesiątkę, bo siwa w hreczce nie podkreśliła by tak pieknie jego długiej, gęstej grzywy o ogona, przyszedł kolejny dylemat - odmiany. 


Robić? Nie robić? Byłam w dużej rozterce, widząc, że bez odmian wygląda pięknie, ale i z odmianami fantastycznie się prezentuje ( użyłam Photoshop by to sprawdzić), zdanie fanów na Facebooku także było podzielone


Musiałam to przetrawić, poczytałam różne opinie, niektóre mi bardzo pomogły, i zdecydowałam się na minimalną odmianę na głowie i żadnych odmian na nogach. 



Tak więc mój ogier P.R.E. ma jedynie wąską strzałkę na pysku :). 



A na koniec jeszcze bonusowe zdjęcie z pastwiska, wygląda na to, że Karina ma nowego ulubieńca ;)...



wtorek, 7 maja 2019

Partynice Otwarcie Sezonu 05.05.19. - fotorelacja




5 Maja, w ostatni niebyt ciepły dzień majówki miałam tę okazję i przyjemność być wraz z mężem na uroczystościach otwarcia sezonu wyścigowego na Wrocławskich Partynicach: 


Tego dnia przezornie zaparkowaliśmy kilka ulic dalej, idąc w stronę głównej bramy już wiedzieliśmy, że to była dobra decyzja, ludzie szturmowali tłumnie a o miejscu parkingowym w pobliżu można było zapomnieć... Ruszyliśmy z tłumem w głąb obiektu...


Gdy nagle ruch został wstrzymany i zagrodzono trasę barierkami, trzeba było przepuścić zawodników na wybieg pokazowy, wiadomo, gwiazdy mają pierwszeństwo :D 


Trwało to tylko chwilkę zanim mogliśmy ruszyć w stronę toru wyścigowego


Niestety nie byliśmy na imprezie od samego początku i ominęło nas uroczyste odsłonięcie partynickiego krasnala ;D i pokaz woltyżerki, ale zdążyliśmy akurat na gonitwę z płotkami dla 4-latków. 








Oraz na najbardziej wyczekiwany przeze mnie pokaz *.*,
Escudero VII rasy Andaluzyjskiej pod Blanką Satorą. 





 













 Osobiście wygłaskałam <3, choć kolejka do zdjęć utworzyła się natychmiast i trzeba było się nagimnastykować, żeby mieć ładne zdjęcie, w miarę możliwości bez ludzi w kadrze :). 



Następnie były wyścigi płaskie: Nagroda Militaria.pl - gonitwa dla 3-letnich koni III grupy. Dystans 1907 metrów.





A tu widok z bocznej trybuny na lewo...


... i na prawo. Mimo zimnej pogody było nas tego dnia 10 tysięcy odwiedzających na Partynicach :) 


Potem oglądaliśmy Paradę Otwarcia Sezonu 2019...




















Główna trybuna pękała w szwach, jednak my, przed usadowieniem się gdzieś na gonitwę 5-latków, poszliśmy najpierw na padok wyścigowy, by obejrzeć z bliska uczestników wcześniejszego biegu...















Pośród tłumu raz po raz przejeżdżała konna policja uśmiechając się życzliwie i rozglądając się czuwając nad bezpieczeństwem




Nagrodę Otwarcia Sezonu - międzynarodowa gonitwa z przeszkodami dla 5-letnich i starszych koni. Dystans – 4200 metrów - oglądaliśmy z najwyższego miejsca głównej trybuny...




I ponownie ruszyliśmy na padok wyścigowy podziwiać zwycięzce oraz pozostałych uczestników. 









Gościem tegorocznego otwarcia był Robert Janowski, który prowadził ceremonię rozdania nagród po każdym wyścigu. 




Na takiej imprezie nie mogło zabraknąć także przejażdżek na kucykach za drobną opłatą, a kucory takie piękności, że żałowałam nieco, że nie jestem dzieckiem i ominie mnie przejażdżka :) ...





No spójrzcie tylko jaki cudowny cremello, na imię ma Hawajka <3...




 A ten był najmniejszy z grupy oprowadzanek, chyba miał na imię Kruszynka, ale możne to był tylko przezwisko stajenne :)...




Był najmniejszy to teraz największy, Legolas, wsiadały na niego nieco starsze dzieci, równie piękny co powyższe dwa kopytne...







Kramów, kramików i foodtracków też było sporo, choć ceny festynowe... mieliśmy ochotę na frytki, ale cena  nas, miejscowych, odstraszyła. 





Kolejną gonitwą oglądaną przez nas, tym razem z dolnego tarasu głównej trybuny był wyścig kucyków :)



Co rusz zmienialiśmy miejsce,  Nagrodę Osady Śnieżka - gonitwa dla 4-letnich i starszych koni wyłącznie III grupy. Dystans 1600 metrów. obejrzeliśmy przy bandzie.







Aż przyszedł czas na pokaz wyczekany przez mojego męża :), dżygitówka w wykonaniu Apolinarski Group (Dżygitówka to sztuka jazdy konnej o charakterze akrobatycznym).




Panowie byli fantastycznie poprzebierani w stroje z epoki, dwa z występujących koni były pięknie umaszczone, oba na maść tarantowatą, jednak diametralnie różniącą się od siebie.
Całości dopełniały piękne, zdobione rzędy...















 Ostatnim wyścigiem jaki obejrzeliśmy była Międzynarodowa gonitwa z przeszkodami dla 4-letnich koni. Dystans – 3400 metrów. 
Podczas wyścigu dwoje dzokejów spadło z koni podczas pokonywania przeszkód a te ani myślały zatrzymać się żeby poskubać trawę, pięknie galopowały po rozległym terenie i ani myślały dać się złapać ;)...















 Na odchodne popatrzyliśmy jeszcze na partynickie  padoki i zostaliśmy pożegnani przez tańczące ludki-dżokejów :)...